To druga po Najlepszym Filmie najbardziej prestiżowa
kategoria Oscarowej Gali. Oczywiście nie obyło się i tutaj bez
wielu zaskoczeń jak i nieporozumień. Tak jak można jeszcze
zrozumieć brak nominacji dla Petera Jacksona za „Hobbita”, na co
miała wpływa technika 48 klatek, bądź też fakt, iż Jakcson
wygrywał już za reżyserię „Władcy Pierścieni”, tak brak
nominacji dla Christophera Nolana za epickie zakończenie trylogii o
Batmanie „The Dark Knight Rises” czy też wspaniałą reżyserię
Sama Mendesa najnowszych przygód agenta 007 „Skyfall” uważam za
swoisty skandal. Ogromnym (dla mnie pozytywnym) zaskoczeniem jest
brak w gronie nominowanych Bena Afflecka, którego „Argo” jest
głównym faworytem do zgarnięcia najważniejszej statuetki.
Zaskakujący jest również ominięcie Toma Hoopera jak i Kathryn
Bigelow, których filmy również walczą o zwycięstwo. Czyżby
doszło do sensacji i Najlepsza Reżyseria nie poszłaby w parze z
Najlepszym Filmem?
Nominowani:
Michael Haneke ("Amour")
Benh Zeitlin ("Beasts of the Southern Wild")
Ang Lee ("Life of Pi")
Steven Spielberg ("Lincoln")
David O. Russell ("Silver Linings Playbook")
Benh Zeitlin ("Beasts of the Southern Wild")
Ang Lee ("Life of Pi")
Steven Spielberg ("Lincoln")
David O. Russell ("Silver Linings Playbook")
Pierwszym nominowanym w tej kategorii jest 30-letni
reżyser z Nowego Jorku, Benh Zeitlin za film pt. „Beasts of
Southern Wild”. Jest to tak naprawdę debiut pełnego metrażu
Benha, jednakże całkowicie się nie zgadzam z decyzją o nominacji
dla niego w tejże kategorii.
To samo tyczy się nominacji dla Michaela Haneke za
jego najnowszy film „Amour”. Reżysersko nie jest to żaden
majstersztyk. To pierwsza nominacja w tej kategorii dla reżyserii
filmu nieanglojęzycznego od dziewięciu lat. Myślę, że Haneke
będzie musiał się zadowolić zwycięstwem swojego filmu w
kategorii Najlepszego Filmu Nieanglojęzycznego.
Dla Anga Lee to już piąta nominacja do Oscara. Do
tej pory zwyciężył tylko raz za reżyserię „Brokeback
Mountain”. „Life of Pi” to pierwszy z trzech filmów, który ma
największe szanse na zdobycie statuetki podczas dzisiejszej nocy.
Dużo będzie zależało również od tego, czy Akademia postanowi
wybrać najlepszym filmem 2012 roku produkcję Spielberga. Jeśli tak
się stanie, to wydaje się być oczywistym, że Spielberg zdobędzie
także Oscara za Najlepszą Reżyserię. Dla Stevena to 15 nominacja
w karierze. Zwycięsko ze sceny schodził do tej pory trzykrotnie
(dwukrotnie za „Schindler's List oraz raz za „Saving Private
Ryan”). Szanse na kolejną wygraną są naprawdę ogromne, ze
względu na patriotyczną tematykę filmu. Moim zdaniem na Oscara
bardziej zasłużył Ang Lee.
Ostatnim nominowanym reżyserem jest David O.
Russell za jego fantastyczny „Silver Linings Playbook”. Do tej
pory Russell nominowany był tylko raz za „Fightera”. Najnowsza
jego produkcja zachwyciła mnie pod każdym względem i z grona
nominowanych nie miałbym nic przeciwko, żeby zwyciężył właśnie
Russell. Niestety nie wierzę w to, że Akademia jest w stanie
nagrodzić w tak ważnej kategorii film z gatunku komedii
romantycznej.
Wygra: „Lincoln”- Steven Spielberg
Powinien wygrać: „Life of Pi” - Ang Lee
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz