Po raz pierwszy w 85 letniej historii Oscarów
dochodzi do sytuacji, w której cała piątka nominowanych zdobyła
już wcześniej statuetkę. Nie ma tutaj żadnych zaskoczeń, ale nie
obyło się oczywiście bez kontrowersyjnego przeoczenia. Otóż,
dlaczego Akademia zapomniała o niesamowitym Tomie Hardym i jego
fantastycznej kreacji Bane w najnowszym Batmanie. To była chyba
najlepsza drugoplanowa rola męska minionego roku.
Nominowani:
Alan Arkin (“Argo”)
Robert De Niro (“Silver Linings Playbook”)
Philip Seymour Hoffman (“The Master”)
Tommy Lee Jones (“Lincoln”)
Christoph Waltz (“Django Unchained”)
Robert De Niro (“Silver Linings Playbook”)
Philip Seymour Hoffman (“The Master”)
Tommy Lee Jones (“Lincoln”)
Christoph Waltz (“Django Unchained”)
To już czwarta nominacja w karierze Alana Arkina.
Wcześniej nominowany był dwukrotnie za najlepsze role
pierwszoplanowe w The Russians Are Coming, the Russians Are Coming
(1966) i The Heart Is a Lonely Hunter (1968). Swoją jedyną jak do
tej pory statuetkę otrzymał za najlepszy drugi plan w filmie Little
Miss Sunshine (2006). Rola hollywoodzkiego producenta Lestera Siegela
dobra ale nie zachwycająca.
Osobiście nigdy nie lubiłem Roberta De Niro. Moim
zdaniem jest po prostu przereklamowanym, wyidealizowanym aktorem,
którym zachwyca się cały świat. Po jego ostatniej roli
kochającego, pełnego ciepła ojca w „Silver Linings Playbook”
chyba zacznę go jednak lubić. To siódma nominacja dla De Niro, a
zarazem powrót do tego zacnego grona po 21 latach! W swojej karierze
zdobył już dwie statuetki za drugoplanową rolę w „The Godfather
II” oraz za główną rolę w „Raging Bull” Martina Scorsese.
Oglądając najnowszy film Paula Thomasa Andersona
nie jestem sobie w stanie wyobrazić nikogo innego w roli Lancastera
Dodda jak tylko Philipa Seymoura Hoffmana. Nagroda BFCA mogłaby
pomóc w zdobyciu drugiego Oscara w swojej karierze („Capote”
(2005)) Hoffmanowi, jednakże „The Master” nie odgrywa żadnej
znaczącej roli na tegorocznej Gali, przez co rola Hoffmana może
zostać całkowicie pominięta podczas głosowania.
Czwarta nominacja dla fantastycznego Tommy Lee
Jonesa za rolę Thaddeusa Stevensa, człowieka, który długo i
ciężko walczył o dobro ludzi. Swojego do tej pory jedynego Oscara
Jones zdobyl za rolę w „The Fugitive” (1993). Intuicja
podpowiada mi, że Akademia nagrodzi za pierwszoplanową rolę
Daniela Day Lewisa, co niewątpliwie będzie wielką pomocą dla
Jonesa w wygraniu w kategorii drugoplanowej.
Piątkę wybrańców uzupełnia jeden z najlepszych
aktorów ostatnich lat najlepszą drugoplanową rolą ubiegłego
roku, Austriak Christoph Waltz. Co ciekawe to jego druga nominacja w
filmie Tarantino. Pierwszego Oscara zdobył za „Inglourious
Basterds”. Walt ma już w kieszeni Złoty Glob jak i nagrodę
BAFTA. Mam jednak pewne obawy co do tego, czy Akademia będzie
chciała uhonorować po raz drugi Waltza za rolę w filmie Tarantino.
Wygra: Tommy Lee Jones
Powinien wygrać: Christoph Waltz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz