niedziela, 24 lutego 2013

Przewodnik Oscarowy 2013: Najlepsze Efekty Specjalne


W kategorii efektów specjalnych obyło się bez większych niespodzianek. Może jedynym zaskoczeniem było pominięcie ostatniej części trylogii o przygodach Batmana „The Dark Knight Rises”. W gronie nominowanych znalazły się trzy letnie blockbustery, jeden świąteczny blockbuster oraz jedna produkcja nakręcona w technologii 3D.

Nominowani:

The Avengers” (Janek Sirrs, Jeff White, Guy Williams, Daniel Sudick)
“The Hobbit: An Unexpected Journey” (Joe Letteri, Erik Saindon, David Clayton, R. Christopher White)
“Life of Pi” (Bill Westenhofer, Guillaume Rocheron, Jan-Erik De Boer, Donald R. Elliot)
“Prometheus” (Richard Stammers, Trevor Wood, Charley Henry, Martin Hill)
“Snow White and the Huntsman” (Cedric Nicolas-Troyon, Philip Brennan, Neil Corbould, Michael Dawson)


Pierwszą z nominowanych pozycji jest opowieść o komiksowych bohaterach Marvela, “The Avengers” (Janek Sirrs, Jeff White, Guy Williams, Daniel Sudick). Tak nawiasem bardzo zdziwił mnie brak nominacji dla ów filmu w kategoriach dźwiękowych. Szczególną uwagę należy zwrócić na zapierającą dech w piersiach kreację Hulka. Jedna nominacja dla „Avengers” to zbyt mało, by film miał szansę na zdobycie statuetki.

Inne pytania nasuwają mi się podczas rozważań na temat “The Hobbit: An Unexpected Journey” (Joe Letteri, Erik Saindon, David Clayton, R. Christopher White). Ekipa WETA, wśród której najjaśniejszą gwiazdą jest niewątpliwie Letteri, zdobywca czterech statuetek (trylogia „The Lord of the Rings” oraz „King Kong”), przenosi nas po raz kolejny do tolkienowskiego Śródziemia. Czy Akademia nagrodzi po raz kolejny Letteriego za film tego samego gatunku? Szanse na zwycięstwo są zdecydowanie większe niż w przypadku „The Avengers”, gdyż „Hobbit” nominowany został łącznie w 4 czterech kategoriach. Jeśli cofniemy się jednak w czasie, zauważymy, że ostatnio sytuacja, w której film nienominowany w kategorii Najlepszego Filmu zwyciężył nad taką pozycją, która była nominowana za Najlepszy Film, miała miejsce w 1970 roku. Tym filmem był dramat wojenny „Tora! Tora! Tora”, który pobił w walce o nagrodę za efekty specjalne „Pattona”

Filmem, który został nonimowany w kategorii Najlepszego Filmu jest oczywiście produkcja Anga Lee “Life of Pi” (Bill Westenhofer, Guillaume Rocheron, Jan-Erik De Boer, Donald R. Elliot). Efekty specjalne w „Życiu Pi” powaliły mnie na łopatki. Nie przypominam sobie, żeby od czasów „Avatara” Jamesa Camerona, jakikolwiek film zaprezentował tak wysoki poziom w kwestii aspektów techniczny. To wizualny cud, uczta dla oka, która w pełni zasłużyła na zwycięstwo.


Kolejną nominowaną pozycją jest “Prometheus” (Richard Stammers, Trevor Wood, Charley Henry, Martin Hill). Jestem wielkim fanem Ridleya Scotta i całej serii „Alien”. Nie dziwi zatem fakt, iż efekty specjalne w „Prometeuszu” oczarowały mnie. Nie jest to co prawda taki techniczny majstersztyk jak w przypadku „Życia Pi”, ale sama nominacja do Oscara, która powinna być dla techników pracujących przy filmie Scotta zwycięstwem, jest jak najbardziej zasłużona.

Grono pięciu nominowanych uzupełnia “Snow White and the Huntsman” (Cedric Nicolas-Troyon, Philip Brennan, Neil Corbould, Michael Dawson), który jest dodany do listy chyba na siłę. Sam film jak i efekty specjalne niczym niestety nie zachwyciły.

Wygra: „Life of PI”
Powinien wygrać: „Life of Pie”  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz