niedziela, 13 marca 2011

Żyję po to, aby przetrwać!

Historia kina nasycona jest wieloma filmami, w których główny bohater staje w obliczu walki o przetrwanie, na którym to skupia się cała widownia, w momencie gdy reszta elementów schodzi na drugi plan. Nie inaczej dzieje się w najnowszym obrazie Jerzego Skolimowskiego pt. „Essential Killing”.
Akcja filmu rozpoczyna się dość mocno. Rozmowę trójki amerykańskich żołnierzy przerywa wystrzał z bazooki, pozostawiający jedynie kawałki mięsa na piaskach pustyni. Sprawcą nieszczęścia jest spanikowany Mohamed, główny bohater opowieści, który w chwilę później zostaje złapany i ma zostać wywieziony do amerykańskiej bazy, znajdującej się w Europie Środkowej. Wypadek podczas transportu – przechadzające się po ulicy zwierzę – sprawia jednak, iż udaje mu się uciec. W tym właśnie momencie rozpoczyna się mordercza walka o przetrwanie.
Film Skolimowskiego, jak już wspomniałem, pod względem tematyki nie jest niczym nowym. Na uwagę zasługują natomiast doskonałe zdjęcia zasypanego śniegiem lasu, czy też pustynnych krajobrazów, filmowanych z kamery umieszczonej w helikopterze. Wiele scen zostało również nagranych kamerą z „ręki”, aby pozwolić wczuć się widzowi w rolę uciekającego po lesie Mohameda. Kolejnym zabiegiem reżysera, który zresztą nie jest moim ulubionym, było ograniczenie dialogów do minimum.


Te, które pojawiają się w filmie są raczej mało znaczące. Co ciekawe, główny bohater poza jękami bólu nie wykrztusza z siebie w trakcie całego seansu żadnego słowa! Istotą filmu jest zatem niewypowiedziane słowami przesłanie. Człowiek, aby przetrwać i wygrać walkę ze śmiercią, z pościgiem, którego oddech czuje na plecach, zamienia się w leśne zwierzę, uciekające przed drapieżnikiem, zjadające korę i mrówki z drzew, wydostające się nadludzką siłą z sideł zastawionych na zwierzęta przez kłusowników, atakujące bezbronną kobietę tylko po to, aby napić się mleka prosto z jej piersi. Człowiek ten stanie się w końcu owym predatorem i ostatecznie zacznie zabijać. Vincentowi Gallo trzeba oddać, iż znakomicie wczuł się w rolę wyżej opisanej zwierzyny. Na jego twarzy widoczny jest śmiertelny, przeraźliwy strach, desperacja, która nie pozwoli mu cofnąć się przed niczym. 
 

W ogólnym rozrachunku film wypada nieźle, brakuje mu jednak czegoś, co nie pozwoliło mi się nim zachwycić. Na pewno nie jest to kino na niedzielne popołudnie dla przeciętnego widza, konsumującego z pasją najnowsze film akcji, pozbawione fabuły. Jest to raczej film, który trafi do węższego grona odbiorców, którzy lubią doszukiwać się głębszego sensu i symbolizmu w tego typu produkcjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz