środa, 25 lipca 2012

"Prometheus" czyli powrót Scotta do gatunku SF


Najnowsza produkcja Ridley'a Scotta, który wraca po latach do swoich korzeni czyli gatunku science-fiction, którego był przecież niekwestionowanym mistrzem, jest niewątpliwie (dla mnie była, gdyż jestem już po premierze) obok "The Dark Knight Rises" Christophera Nolana najbardziej oczekiwaną premierą roku. "Prometheus" zapowiadany był początkowo jako prequel do klasyka gatunku "Alien", co w następstwie zostało zdementowane przez samego reżysera. Jak jest naprawdę? Otóż w swoim najnowszym filmie Ridley stawia nas w obliczu pytań: jak powstał człowiek? Skąd tak naprawdę pochodzimy? Kto pomógł nam w postępie technologicznym? Czy naszą planetę ktoś kiedykolwiek odwiedził?  Tutaj należy wskazać na twórczość Ericha von Dänikena na której Scott się wzorował tworząc swoje najnowsze dzieło. Otóż szwajcarski pisarz i publicysta, autor chociażby takich książek jak "Wszyscy jesteśmy dziećmi bogów" czy też "Obcy z kosmosu" znany jest z teorii wpływu istot pozaziemskich na życie ludzi w czasach przedhistorycznych (tzw. paleoastronautyka).
Według Dänikena w czasach prehistorycznych na naszej planecie pojawiła się rasa inteligentnych bogów przybyłych z kosmosu, którzy pozostawili nam przeogromną wiedzę, który pozwolił nam na osiągnięcie tak wielkiego skoku technologicznego. Warto zauważyć, że szwajcarski pisarz był bardzo popularny również w naszym kraju w czasach PRL. Wracając jednak do rozważań nad samym filmem jego akcja rozpoczyna się w roku 2089, kiedy to archeolog Elisabeth Shaw, w której rolę wcieliła się doskonała Noomi Rapace, znana ze szwedzkiej trylogii "Millenium" odkrywa malowidło na którym widnieje gigant otoczony ludźmi składającymi mu hołd. Gigant wskazuje na gwiazdę skąd przybył, a Shaw postanawia odnaleźć źródła ludzkości. Organizatorem całej wyprawy nie może być nikt inny jak tylko Weyland Industries, który wyśle statek na księżyc LV-233. Pierwszym nawiązaniem do "Obcego" jest naturalnie Noomi Rapace, czyli kobieta w roli głównej, bo jak doskonale pamiętamy taka sama sytuacja miała miejsce na statku Nostromo, gdzie w rolę Ripley wcieliła się fantastyczna Sigourney Weaver. Bohaterka, która jako jedyna dzięki swojej odwadze i inteligencji uszła z życiem w walce z przeokropną kreaturą uznawana jest dziś za jedną z najważniejszych postaci kobiecych w historii kina. Jak później się okazało obraz Scotta uznany został za film feministyczny. Kolejnym z takich nawiązań do jego filmu z końca lat 70 jest fakt, iż mamy statek z załogą - co prawda tym razem to misja badawcza a nie transportowo-przemysłowa - a między nimi androida. Fantastyczną grą aktorską popisał się tutaj Michael Fassbender - android borykający się z pytaniami: co to znaczy być człowiekiem? Jak to jest mieć duszę? Co czują ludzie? Pomimo tego, iż akcja "Prometeusza" nie rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej, Ridley w doskonały sposób akcentuje pozaziemskość scenerii. Poziom efektów specjalnych jest wizualną ucztą nie tylko dla fanów gatunku science-fiction. W połączeniu z oszałamiającymi zdjęciami naszego rodaka Dariusza Wolskiego trudno otrząsnąć się po wyjściu z kina z zachwytu. "Prometeusz" jest bliski opowieści o ksenomorfach, jednak inaczej niż przed 30 laty, gdzie Scott utrzymywał produkcję w konwencji horroru, kieruje się tym razem w stronę kina akcji. To niewątpliwie coś co odróżnia te dwa dzieła. Pomimo tego wiele osób zarzuca Scottowi, iż film jest kopią jego klasyku sprzed lat. Moim zdaniem to kompletna bzdura! To Ridley stworzył "Obcego" i to on i tylko on ma prawo do nawiązywania do swojego dzieła. Przecież to nie podróbka tamtego filmu, to nie kradzież pomysłów, jeśli ojcem "Obcego" jest ten sam człowiek, który tworzy "Prometeusza". W jednym z komentarzy znajdujących się na boxsecie antologii "Obcego", która przed dwoma laty pojawiła się na nośnikach Bluray, Scott powiedział, że już kręcąc "Aliena" marzył o tym, żeby kiedyś wrócić do tej historii i wyjaśnić powstanie przerażającego stwora. I choć kręcąc swój nowy film nie osiągnie statusu "Aliena", bo w dzisiejszych czasach nakręcenie czegoś podobnego jest po prostu niemożliwe, to dla mnie jako fana "Obcego" to właśnie nawiązania do jednego z moich ulubionych filmów z lat dzieciństwa oraz to, że "Prometeusz" jest bez wątpienia prequelem do sagi sprzed lat, sprawiły iż wyszedłem z kina pełen podziwu. Nie ukrywam również, iż z niecierpliwością czekam na informację o sequelu jak również na premierę Bluray, żeby obejrzeć film ponownie w domowym zaciszu i delektować się krystaliczną jakością obrazu, bo tylko wtedy można będzie w pełni docenić ogrom pracy twórców jaki włożyli w ów produkcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz