poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Najnowsze przygody Jacka Sparrowa

W miniony weekend rozpoczynając nadrabiać zaległości filmowe z ostatniego okresu, natrafiłem na najnowszą, już czwartą część Piratów z Karaibów. Jak to przed obejrzeniem każdego nowego filmu, zapoznałem się z opiniami widzów na jego temat. Ku mojemu ogromnego zdziwieniu, produkcja ta spotkała się z dość dużą krytyką, a o ile sobie przypominam poprzednie trzy części prezentowały naprawdę wysoki poziom. Niezrażony opiniami widzów zabrałem się za oglądanie. Jedno jest pewne: zmienił się reżyser projektu, ale to można było stwierdzić już przed obejrzeniem. Poprzednie przygody Jacka Sparrowa nakręcił Gore Verbinsky, który tym razem zajął się reżyserią doskonałego „Rango”, zresztą również z Johnny Depp'em w roli głównej. W „Na Nieznanych Wodach” za kamerą stanął natomiast Rob Marshall. Po zakończeniu projekcji można stwierdzić tylko jedno: to jedyna różnica między tymi filmami.
Ta sama dawka humoru, ten sam wspaniały Depp oraz Geoffrey Rush w roli kapitana Barbossy, solidna fabuła, doskonała muzyka Hansa Zimmera oraz porywająca akcja sprawiły, iż dwie godziny niedzielnego popołudnia upłynęły mi na wspaniałej zabawie z bohaterami „Piratów”. Może widzowie krytykujący film zapomnieli, że to przecież przygodówka, o które w dzisiejszych czasach tak trudno? A może dla zasady należy po prostu skrytykować kolejną część danego filmu, bo w większości przypadków sequele są nie udane? Ale przecież nie zawsze tak jest i „Piraci...” są tego doskonałym przykładem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz