środa, 6 kwietnia 2011

Morgan Freeman i jego ulubione filmy

Morgan Freeman – mistrz król, legenda kina. Za Oceanem nazywany przez krytyków „najwybitniejszym żyjącym aktorem amerykańskim”. Tworząc niezwykłe kreacje szofera Hoke Colburna w „Driving Miss Daisy”, wieźnia Ellisa Boyd 'Red' Reddinga w „The Shawshank Redemption”, detektywa Williama Somerseta w kapitalnym „Se7en” Davida Finchera i wreszcie Boga w „Bruce Almighty” (i jego sequelu), sprawił, iż trudno go nie kochać. To jeden z niewielu aktorów, który potrafi dokonać tego, o czym mówił Spencer Tracy: „Graj, ale uważaj, żeby nikt Cię na tym nie przyłapał”. Poniżej przedstawiam listę pięciu ulubionych filmów mojego idola.

  1. King Kong (1933) – to ulubiony film Morgana Freemana. Co ciekawe, jest to zarazem pierwsza produkcja jaką widział w swoim życiu. Miał 6 lat, idąc po raz pierwszy do kina. To pierwsza, oryginalna wersja King Konga, którą aktor uważa za najlepszą, jaka kiedykolwiek powstała.


     
  2. High Noon (1952) – kolejnym z ulubionych filmów wybitnego aktora jest obraz Freda Zinnemanna. W główną rolę w filmie wcielił się sam Gary Cooper, jeden z ulubionych aktorów Freemana.


     
  3. Moulin Rouge! (2001) – na trzecim miejscu znalazł się film Baza Luhrmanna. „Montaż, reżyseria, kostiumy – po prostu wszystko było perfekcyjne”.


     
  4. The Outlaw Josey Wales (1976) – Freeman wymieniając jako kolejny z jego ulubionych filmów obraz Clinta Eastwooda, zwrócił szczególną uwagę postać Chiefa Dan Gregore, który jest beznamiętny ale pełen humoru, cytując jedno ze zdań wypowiedzianych w filmie: [Josey Wales/Lone Watie] "You're not supposed to be able to sneak up on an Indian... But white men have been sneaking up on us for years now."


     
  5. Moby Dick (1956) – niewiele filmów, które powstały na podstawie książki spodobało Morganowi. Niewątpliwe jedną z takich pozycji jest „Moby Dick”. W filmie Johna Hustona zagrał kolejny z najbardziej uwielbianych obok Humphrey Bogarta i wyżej wymienionego Coopera aktorów przez Freemana, Gregory Peck.



    Podsumowując, można zauważyć, iż znowu potwierdza się teza, że filmy z dzieciństwa, te na których się wychowaliśmy, zajmują szczególne miejsce w naszym sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz