Zachęcony doskonałymi ocenami najnowszej produkcji Marvela "The Avengers", których to zresztą jestem zagorzałym fanem, w miniony weekend postanowiłem wybrać się do kina aby obejrzeć, ów film na wielkim ekranie. Nieświadomy zbliżającej się katastrofy, uruchomiłem internet w celu sprawdzenia godziny seansu. Okazało się, że film wyświetlany jest tylko w technologii 3D. Pomyślałem: 'trudno, jakoś przeżyję'. Pomyliłem się. Tylko wyrzucone w błoto 28zł (ceny za bilety w Polsce są naprawdę przerażające) oraz szacunek dla superbohaterów Marvela - Hulka, Kapitana Ameryki, Thora, Iron Mana - sprawiły, iż nie wyszedłem z kina przed napisami końcowymi. Pomijając straszny ból głowy, łzawiące oczy i rozmywający się ciemny obraz, na ekranie nie można było niczego dojrzeć. Polityka dostawców taśm i dystrybutorów jest oczywiście jasna: nie dając widzom wyboru pomiędzy wersją 2D i 3D automatycznie zmusza do zakupu droższego biletu. Niestety technologia 3D zepsuła mi całkowicie seans, na którym nie mogłem się skupić oraz sprawiła, że kolejny film, na który tak bardzo czekałem - "Faceci w Czerni 3" (oczywiście tylko w 3D), obejrzę dopiero po premierze Blu-ray. Cóż, mogę mieć tylko nadzieję, że kinomani zaczną bojkotować projekcje trójwymiarowe zmuszając tym samym dystrybutorów do powrotu do starego dobrego ale cyfrowego 2D! Moja noga nie przestąpi już na pewno sali kinowej, w której trzeba będzie założyć okulary, żeby spróbować cokolwiek ujrzeć na kinowym ekranie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz