Już 26 lutego w nocy z
niedzieli na poniedziałek polskiego czasu po raz 84 zostaną
wręczone Nagrody Akademii Filmowej. Tegoroczną Galę Oscarową
poprowadzi po raz 9 doskonały Billy Crystal. Można być zatem pewnym, że tegoroczna Gala nie będzie tak nudna jak ta, którą mieliśmy możliwość oglądać przed rokiem. Billy niejednokrotnie udowodnił, że potrafi wspaniale rozbawić zgromadzoną w Teatrze Kodaka publiczność. Poniżej przedstawiam moje oscarowe typy i przewidywania dotyczące najważniejszych kategorii.
Najlepszy Film:
Po raz kolejny
zastanawiam się dlaczego w tej kategorii nominowanych jest tym razem 9 a nie
jak to wcześniej miało miejsce 5 filmów. Wiem, można mówić, że
to powrót do tradycji przedwojennej, ale czy to ma jakikolwiek sens?
Członkowie Akademii muszą na siłę upychać listę filmami, które
tak naprawdę nie zachwyciły. Do takich filmów na pewno zaliczyłbym
„Midnight in Paris” Woodego Allena. Każdy film tegoż reżysera
jest przecież taki sam. Można zatem postawić sobie pytanie,
dlaczego Allen nie jest nominowany co roku. Kolejnym filmem, którego
nominacja w kategorii Najlepszy Film mnie bardzo zdziwiła to,
"Extremely Loud and Incredibly Close" S. Daldry. Nie
twierdzę, że jest to słaba produkcja, ale nie jest dobra na tyle,
żeby znaleźć się w gronie filmów nominowanych w najważniejszej
kategorii. Bez wątpienia skandalem można nazwać nominację dla
„The Tree of Life” T. Malicka, który jak dla mnie jest
najgorszym filmem ubiegłego roku. Na nominację z całą pewnością
zasłużyły „Moneyball” B. Millera, „The Help” T. Taylora,
„The Descendants” A. Payne oraz „Hugo” M. Scorsese. „The
Artist” jest natomiast wspaniałym hołdem złożonym kinu niememu.
„War Horse” dziesiątej nominowanej pozycji, nie miałem niestety
możliwości obejrzeć. Wielkim nieobecnym tej kategorii jest jak dla
mnie „Warrior” G. O'Connora, co mnie zresztą nie dziwi, gdyż
Akademia ma to do siebie, że ignoruje tego typu filmy. Jestem
pewien, iż Akademia postawi na „The Artist”, który pokona
pozostałych rywali. Osobiście wolałbym, żeby wygrał innym film.
Jeśli statuetka miałaby nie powędrować w ręce twórców „Hugo”,
który jest technicznym majstersztykiem, to miłym zaskoczeniem
byłoby zwycięstwo „The Descendants”.
Najlepszy Aktor
Pierwszoplanowy:
Pomimo doskonałej roli
G. Clooney'a w „The Descendants” oraz bardzo dobrej grze B. Pitta
w „Moneyball”, nikt nie jest chyba w stanie zwyciężyć z
odtwórcą głównej roli w „The Artist” J. Dujardin. Zarówno G.
Oldman jak i D. Bichir nie liczą się w tym rozdaniu. Dziwi mnie
brak nominacji dla młodego T. Horna z filmu "Extremely Loud and
Incredibly Close", która naprawdę odwalił doskonałą robotę.
Najlepsza Aktorka
Pierwszoplanowa:
Tak jak J. Dujardin nie
ma konkurencji wśród panów, tak samo wydaje się nie mieć
konkurencji M. Streep wśród pań. Na uznanie zasługują również
młoda aktorka R. Mara, która zabłysnęła w najnowszym filmie D.
Finchera „The Girl with the Dragon Tattoo”, V. Davis z „The
Help” jak i G. Close w „Albert Nobbs”. M. Williams w roli M.
Monroe w filmie „My Week with Marylin” nie zachwyciła mnie.
Najlepszy Aktor
Drugoplanowy:
Jedynym zwycięzcą w tej
kategorii jak dla mnie jest doskonały Nick Nolte („Warrior”) w
roli podstarzałego pijaczka. Wspaniale zaprezentował się także J.
Hill w „Moneyball”. Uważam jednak, iż Akademia wręczy
statuetkę C. Plummerowi, za rolę homoseksualisty w filmie
„Beginners”
Najlepsza Aktorka
Drugoplanowa:
Moim faworytem jest tutaj
O. Spencer z „The Help” i mam nadzieję, że także takiego
wyboru dokona Akademia.
Najlepszy Reżyser:
Nieporozumieniem jest
nominacja dla W. Allena oraz T. Mallicka. Nagroda należy się tylko
i wyłącznie M. Scorsese, który dokonał czegoś wręcz
niemożliwego. Scorsese nie po raz pierwszy udowodnił, że jest
mistrzem swego fachu. Wcześniej doskonale wyreżyserował „Gangs
of New York”, który został całkowicie zignorowany przez Akademię
Filmową. Oscara dostanie natomiast M. Hazanavicius, bo przecież w
Hollywood to już tradycja, że Oscar za Najlepszy Film idzie w parze
z Oscarem za Najlepszą Reżyserię.
Najlepszy Scenariusz
Oryginalny:
Oscar należy się
niewątpliwie „Artyście”, jednakże niemal murowanym faworytem
jest tutaj „Midnight in Paris” Woodego Allena i jeśli Akademia
nie zdecyduje się na „hurtowe” wręczenie „Artyście”
wszystkich Oscarów, to nagrodzony zostanie właśnie Allen. Ciekawe
czy sam reżyser pojawi się na Gali wręczenia statuetek.
Najlepszy Scenariusz
Adaptowany:
Moja statuetka w tej
kategorii powędrowałaby dla scenarzystów „Hugo” bądź „The
Descendants”. Oba filmy zasłużyły na pochwałę. Nie można
zapominać też o scenarzystach „The Ides of March”, którzy
również napisali świetny scenariusz. Nominacja dla „Szpiega”
to totalne nieporozumienie. Czy ktokolwiek zrozumiał o co tam tak
naprawdę chodziło?
Najlepszy Film
Nieanglojęzyczny:
Z nominowanych w tej
kategorii obejrzałem tylko irańskie „Rozstanie”. Film
okrzyknięty przez wszystkich arcydziełem, dla mnie był tylko
dobry. Może nie potrafię już oglądać nieamerykańskich
produkcji? Kibicuję tutaj Agnieszce Holland, jednakże uważam, że
względy polityczne (A. Farhadi jest nielubianym reżyserem przez
władze Iranu, dlatego Amerykanie, którzy nie lubią się władzami
tego kraju mogą dać mu właśnie Oscara) sprawią, iż nie będzie
tutaj żadnych niespodzianek i statuetkę otrzyma produkcja z Iranu.
Pogonić obie produkcje może też „Monsieur Lazhar” P.
Falardeau.
Najlepsza
Charakteryzacja:
Myślę, że jakaś
nagroda należy się też „Harry Potterowi” i to kategoria w
której powinien zostać uhonorowany. Zagrozić mu może jedynie
„Albert Nobbs”.
Najlepsza Muzyka
Oryginalna:
Muzyka w „Hugo”,
której nuty przeniosły nas na ulice Paryża była naprawdę godna
uwagi. Pomimo tego, absolutnym faworytem wydaje się tutaj być
muzyka z „Artysty”.
Najlepsza Piosenka:
W tym roku (nie wiedzieć
czemu) nominację otrzymały tylko dwie piosenki - „Real in Rio”
z filmu „Rio” oraz „Man or Muppet” z „Muppetów”. To
kategoria, w której największą rolę odgrywa gust. Mnie bardziej
podobał się utwór z „Rio”.
Najlepsza Scenografia:
Najlepszą scenografią
wyróżniał się bez dwóch zdań „Hugo”. Zagrozić mu może
jedynie „Artysta” jeśli, jak już zresztą wyżej wspomniałem,
Akademia zdecyduje się na hurtowe przyznaniu tej produkcji nagród.
Najlepsze Efekty
Specjalne:
Efekty specjalne trzeciej
części „Transformers” M. Bay'a w IMAX wgniotły mnie po prostu
w fotel. Akademia nie uznaje tego typu filmów za poważne produkcje,
dlatego Oscara dostanie „Geneza Planety Małp” i to będzie
najwłaściwsza decyzja.
Najlepsze Kostiumy:
Zwycięzca w tej
kategorii jest tylko jeden: „Anonymous”. Nagrodę otrzyma
natomiast „The Artist”.
Najlepsze Zdjęcia:
Nie przesadzę chyba ze
stwierdzeniem, iż zdjęcia w „Hugo” były jednymi z najlepszych
w historii kina. To co można było zobaczyć na ekranie, jest po
prostu nie do opisania. Osobiście kibicuję również Januszowi
Kamińskiemu „War Horse”, ale to z czystej sympatii, bo w tym
roku na statuetkę na pewno nie zasłużył. Robert Richardson
pozostawił konkurencję daleko w tyle.
Najlepszy
Długometrażowy Film Animowany:
Kategoria, do której
nominacje uznałbym za skandaliczne, bo jak inaczej nazwać brak
„Przygód Tintina” w gronie nominowanych? Z produkcji, które
znalazły uznanie w oczach Akademii, najlepsza jak dla mnie była
animacja „Rango” z doskonałym dubbingiem J. Deppa.
Najlepszy Dźwięk:
Na nagrodę w tej
kategorii zasłużył „Transformers 3”. Nie można jednak
zapominać o nominacji dla „Hugo”.
Najlepszy Montaż:
Faworytów jest dwóch:
„Hugo” i „The Artist”. Wygrać powinien „Hugo”, choć nie
przeczę, iż montaż „Artysty” był również doskonały.
Najlepszy Montaż
Dźwięku:
Na Oscara najbardziej
zasłużył „Transformers 3”, który zostanie zignorowany przez
Akademię. Statuetkę zgarnie „Hugo” albo „War Horse”.
Z powyższych rozważań
można snuć trzy scenariusze zbliżającej się Gali Oscarowej:
- Wszystkie statuetki zgarnie tak bardzo faworyzowany „Artysta”, co na pewno nie będzie rozwiązaniem sprawiedliwym, bo mimo, iż film Hazanaviciusa jest pięknym hołdem dla kina niemego, nie zasłużył na zebranie wszystkich nagród, ponieważ w wielu kategoriach niewątpliwie lepszy jest film Scorsese. Warto przypomnieć, że film jest nominowany aż w 10 kategoriach! W takim przypadku, największym przegranym okazałby się „Hugo” (nominacja aż w 11 kategoriach!) Tego typu scenariusz jest bardzo możliwy, bo Akademia udowadniała już nie raz, że nie potrafi doceniać doskonałych filmów Scorsese (jak choćby „Gangs of New York”), a dając mu na siłę Oscara za słabą „Infiltrację”.
- „The Artist” oraz „Hugo” podzielą się Oscarami. Taki scenariusz byłby najbardziej sprawiedliwy, ale czyż nie za bardzo przewidywalny?
- Akademia najlepszym filmem uzna „The Descendents”, co byłoby miłym zaskoczeniem i zakończeniem Gali. Nie łudźmy się jednak, ten scenariusz jest najmniej prawdopodobny.
Jeśli miałoby dojść
do hurtowego rozdawania Oscarów, osobiście chciałbym, żeby 11
statuetek zgarnął „Hugo”, co jest mało prawdopodobne. Jeśli
wygra faworyzowany „The Artist” pewnie powiem sobie: „i po co
było siedzieć całą noc, jak wiadomo było kto zwycięży?”.
Jeśli spełni się trzeci scenariusz i zwycięzcą zostaną
„Spadkobiercy” nie będę krył radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz