Tegoroczne Złote Globy już dawno rozdane, a ja dopiero teraz znajduję chwilkę czasu aby wspomnieć o tym wydarzeniu, poprzedzającym zbliżającą się wielkimi krokami Galę Oscarową. Warto choćby krótko zaznaczyć, iż jest to nagroda przyznawana corocznie przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej. Kategorie w których przyznawane są nagrody nie pokrywają się z kategoriami w jakich przyznaje statuetki Akademia Filmowa.
Najlepszym zeszłorocznym dramatem okazał się film Alexandra Payne z Georgem Clooney w roli głównej pt. "The Descendants". Szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze tej pozycji, ale z pozostałych nominowanych w tej kategorii mogę z czystym sercem polecić "The Help" Tate Taylora, "Moneyball" Benetta Millera z Bradem Pittem oraz "The Ides of March" George'a Clooney'a, który zresztą sam zagrał pierwsze skrzypce. Nie zapominać należy oczywiście o "War Horse", najnowszym dziele Spielberga oraz "Hugo" niezwykle ciekawie zapowiadającej się przygodówce Martina Scorsese. W moim przypadku oba filmy pozostają obowiązkowymi pozycjami do nadrobienia przed Galą Oscarową.
Najlepszą komedią lub musicalem (bo tak właśnie nazywa się owa kategoria) został wybrany "The Artist" Michela Hazavaniciusa. Czarno-biała produkcja o George Valentinie, gwieździe kina niemego, obawiającej się, iż pojawienie się dźwięku w filmie może oznaczać koniec jego kariery. Z nominowanych godne polecenia są również "Midnight in Paris" Woodego Allena, który po wielu wpadkach ostatniej dekady w końcu zrobił film na poziomie oraz 50/50 Jonathana Levine oparty na rzeczywistych doświadczeniach scenarzysty Willa Reisera. Nie polecam natomiast "Bridesmaids" Paula Feiga, który miał być odpowiedzią kobiet na "The Hangover".
Najlepszym aktorem w dramacie został wybrany George Clooney w "The Descendants". Clooney znalazł się w iście doborowym towarzystwie nominowanych aktorów, do których należeli jeszcze niesamowity Michael Fassbender, Leonardo DiCaprio, Ryan Gosling oraz Brad Pitt.
Jean Dujardin wygrał natomiast w kategorii Najlepszy aktor w komedii lub musicalu za rolę w "The Artist". Warto zauważyć, że również tutaj nominowany był Ryan Gosling za rolę Jacoba Palmera w świetnym "Crazy, Stupid Love". Godna uwagi na pewno była jeszcze rola Josepha Gordona-Levitta oraz Owena Wilsona, który na ekranie był kopią Woodego Allena z jego młodzieńczych lat.
Najlepszą aktorką w dramacie wybrana została według mnie najlepsza aktorka w historii kina - Meryl Streep ("The Iron Lady"). Filmu niestety jeszcze nie widziałem. Moim zdaniem doskonale spisała się również Viola Davis w "The Help".
Najlepsza aktorka w komedii lub musicalu to Michelle Williams za "My week with Marylin" Simona Curtisa.
Najlepszym aktorem drugoplanowym wybrany został Christopher Plummer za rolę geja w "Beginners" Mike Millisa, co mnie bardzo zdziwiło, gdyż bezkonkurencyjnym w tej kategorii jak dla mnie jest zdecydowanie Jonah Hill, nieodłączny kompan Brada Pitta w "Moneyball".
Najlepszą aktorką drugoplanową wybrano Octavie Spencer w "The Help". W tej kategorii były nominowane aż dwie aktorki z tegoż filmu. Obok wspomnianej Spencer jeszcze Jessica Chastain.
Najlepszym filmem animowanym okazał się "The Adventures of Tintin", zeszłoroczne dzieło Spielberga zrealizowane w technice motion capture. Niesamowita była oczywiście też bajka Gore Verbinskiego pt. "Rango", ale nie mogła się równać z Tintinem.
Najlepszym filmem zagraniczym wybrano "Jodaeiye Nader az Simin" ("Rozstanie") irańskiego reżysera Asghara Farhadi.
Za Najlepszą reżyserię nagrodzony został Martin Scorsese ("Hugo"). Jeśli wygrał z reżyserskim arcymistrzostwem Clooney'a w "The Ides of March", to ja już nie moge się doczekać premiery filmu na DVD/Blu-ray.
Za Najlepszy scenariusz nagrodę otrzymał Woody Allen ("Midnight in Paris"), który tradycyjnie nie odebrał swojego trofeum.
Najlepszą muzyką okazała się ścieżka dźwiękowa Ludovica Bource w "The Artist", a Najlepszą piosenką "Masterpiece" wykonana przez Madonnę w jej własnym filmie pt. "W.E."
Złote Globy 2012 rozdane. Pozostało zatem nadrabiać nagrodzone i nominowane pozycje i czekać na zbliżającą się ucztę Oscarową.
Najlepszym aktorem w dramacie został wybrany George Clooney w "The Descendants". Clooney znalazł się w iście doborowym towarzystwie nominowanych aktorów, do których należeli jeszcze niesamowity Michael Fassbender, Leonardo DiCaprio, Ryan Gosling oraz Brad Pitt.
Jean Dujardin wygrał natomiast w kategorii Najlepszy aktor w komedii lub musicalu za rolę w "The Artist". Warto zauważyć, że również tutaj nominowany był Ryan Gosling za rolę Jacoba Palmera w świetnym "Crazy, Stupid Love". Godna uwagi na pewno była jeszcze rola Josepha Gordona-Levitta oraz Owena Wilsona, który na ekranie był kopią Woodego Allena z jego młodzieńczych lat.
Najlepszą aktorką w dramacie wybrana została według mnie najlepsza aktorka w historii kina - Meryl Streep ("The Iron Lady"). Filmu niestety jeszcze nie widziałem. Moim zdaniem doskonale spisała się również Viola Davis w "The Help".
Najlepsza aktorka w komedii lub musicalu to Michelle Williams za "My week with Marylin" Simona Curtisa.
Najlepszym aktorem drugoplanowym wybrany został Christopher Plummer za rolę geja w "Beginners" Mike Millisa, co mnie bardzo zdziwiło, gdyż bezkonkurencyjnym w tej kategorii jak dla mnie jest zdecydowanie Jonah Hill, nieodłączny kompan Brada Pitta w "Moneyball".
Najlepszą aktorką drugoplanową wybrano Octavie Spencer w "The Help". W tej kategorii były nominowane aż dwie aktorki z tegoż filmu. Obok wspomnianej Spencer jeszcze Jessica Chastain.
Najlepszym filmem animowanym okazał się "The Adventures of Tintin", zeszłoroczne dzieło Spielberga zrealizowane w technice motion capture. Niesamowita była oczywiście też bajka Gore Verbinskiego pt. "Rango", ale nie mogła się równać z Tintinem.
Najlepszym filmem zagraniczym wybrano "Jodaeiye Nader az Simin" ("Rozstanie") irańskiego reżysera Asghara Farhadi.
Za Najlepszą reżyserię nagrodzony został Martin Scorsese ("Hugo"). Jeśli wygrał z reżyserskim arcymistrzostwem Clooney'a w "The Ides of March", to ja już nie moge się doczekać premiery filmu na DVD/Blu-ray.
Za Najlepszy scenariusz nagrodę otrzymał Woody Allen ("Midnight in Paris"), który tradycyjnie nie odebrał swojego trofeum.
Najlepszą muzyką okazała się ścieżka dźwiękowa Ludovica Bource w "The Artist", a Najlepszą piosenką "Masterpiece" wykonana przez Madonnę w jej własnym filmie pt. "W.E."
Złote Globy 2012 rozdane. Pozostało zatem nadrabiać nagrodzone i nominowane pozycje i czekać na zbliżającą się ucztę Oscarową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz